Strona główna Felietony Walczymy o jak najwięcej pieniędzy

Walczymy o jak najwięcej pieniędzy

To, że Białołęka będzie miała w przyszłym roku rekordowy budżet, cieszy mnie podwójnie. Po pierwsze – jako mieszkańca tej dzielnicy, po drugie – jako (byłego już) wiceprezydenta, który w ustalaniu tego budżetu brał udział.

Białołęka się rozwija i potrzeby inwestycyjne w naszej dzielnicy są ogromne. Cały czas borykamy się z problemami przepełnionych szkół i przedszkoli, komunikacja miejska nadal wymaga wzmocnienia, choć robiliśmy wszystko, aby mieszkańcom dzielnicy jak najbardziej ułatwić podróż do szkoły czy pracy. Mam nadzieję, że nowy zarząd miasta również będzie traktował te problemy priorytetowo.

Martwi natomiast ryzykowny pomysł władz miasta, by większość funduszy inwestycyjnych przeznaczyć na budowę metra. Jeszcze kiedy nadzorowałem inwestycje, pojawiła się koncepcja jednego z wiceprezydentów, by drastycznie obciąć pieniądze dla dzielnic w latach 2018–2023 (zostałoby 100–150 mln na wszystkie dzielnice, podczas gdy wcześniej było 400–700 mln) i przeznaczyć je na dokończenie II linii metra. Wtedy udało się to zatrzymać i znaleźć pieniądze na metro kosztem inwestycji ogólnomiejskich. Jednak i tak przeznaczanie przez kilka lat 70–80 proc. pieniędzy na jedną (nawet najbardziej potrzebną inwestycję) jest bardzo ryzykowne. Przecież swoje planowe potrzeby mają wszystkie dzielnice, a każdy doświadczony burmistrz wie, że takie potrzeby pojawiają się także w trakcie roku. A cóż dopiero w ciągu kilku lat. Zarówno dzielnica, jak i cała Warszawa potrzebują zrównoważonego rozwoju. Uprzywilejowanie jednej dużej inwestycji może odbić się na wygodzie mieszkańców, którzy z tej właśnie inwestycji korzystać nie będą.

Dlatego – dopóki jeszcze budowa metra nie pochłania olbrzymich pieniędzy – władze dzielnicy powinny walczyć o każdą złotówkę, którą można przeznaczyć na inwestycje, nawet jeśli będą to inwestycje „na później”. Jeśli tego nie zrobią natychmiast, to może się okazać, że za chwilę będzie już za późno, gdyż po opłaceniu kosztów budowy metra kasa miasta będzie świeciła pustkami.

Chciałbym tu przypomnieć sytuację z 2009 r., kiedy wszyscy byli przekonani, że warszawskie inwestycje czeka świetlana przyszłość, a nikt nie spodziewał się ogólnoświatowego kryzysu, który odbił się na kasie miasta na tyle drastycznie, iż dużą część planów trzeba było odłożyć na półkę. Dlatego apeluję do władz dzielnicy – walki o białołęckie inwestycje nie warto odkładać na później.