Strona główna Aktualności Uratują polskie książki?

Uratują polskie książki?

O ustawie o jednolitej cenie książki będzie dyskutować 8 września sejmowa komisja kultury. Czy uda się szybko przyjąć te ważne dla polskiej kultury przepisy?

Projekt ustawy o jednolitej cenie książek został przygotowany przez Polską Izbę Książki. Oparty jest on o rozwiązania stosowane m.in. we Francji, w Niemczech, czy we Włoszech. Z prośbą o pilne zajęcie się tym projektem zwróciły się do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu środowiska związane z polską książką. „Jego szybkie uchwalenie jeszcze w tej kadencji Parlamentu jest możliwe i niezwykle potrzebne. Daje szansę na spowolnienie negatywnych zjawisk obserwowanych na krajowym rynku książki – spadku nakładów poszczególnych tytułów, upadku małych niezależnych księgarń, ograniczania oferty i dostępności do książek wielu Polaków, zwłaszcza tych spoza dużych miast” – czytamy w apelu podpisanym przez prezesa Polskiej Izby Książki Włodzimierza Albina.

Środowiska związane z książką podkreślają, że przyjęcie proponowanych przepisów nie wiąże się ani z dodatkowymi nakładami z budżetu państwa ani nie obciąża jakichkolwiek grupy obywateli. Za ich przyjęciem przemawiają doświadczenia krajów członkowskich Unii Europejskiej, w których istnieją takie przepisy.

Na czym miałyby polegać zmiany? Ustawa nakładałaby na wydawców i importerów książek obowiązek ustalenia jednolitej ceny książki przed wprowadzeniem jej do obrotu. Cena ta musi być stosowana przez 12 miesięcy. Zobowiązani do tego byliby wszyscy, którzy dostarczają książki do nabywcy końcowego, a w szczególności ci prowadzący własną działalność.

Ustalona cena powinna być podana do wiadomości publicznej poprzez nadrukowanie na książce lub zamieszczenie w internetowym katalogu wydawcy. Obowiązkowe byłoby podanie jej Bibliotece Narodowej.

Wzorem regulacji europejskich zaproponowano możliwość obniżki ceny o 5 proc. Rabaty dla bibliotek, instytucji kultury i placówek oświatowych mogą sięgnąć 25 proc., a przy zakupach książek na targach przewidziano stosowanie upustów do 15 proc. Stowarzyszenie rodziców uczniów danej szkoły korzystających z danego podręcznika może otrzymać 15 proc. rabatu.

Co zmieni się po uchwaleniu ustawy?

– Zwiększy się oferta tytułów oferowanych ostatecznym nabywcom książek oraz podniesie się jakość książek.

– Dla czytelników i bibliotek (ostatecznych nabywców) najbardziej korzystny będzie prognozowany w dłuższej perspektywie w oparciu o doświadczenia francuskie i niemieckie spadek ceny katalogowej premierowych pozycji wprowadzanych do sprzedaży (w rezultacie spadku znaczenia ceny jako elementu konkurencji między poszczególnymi producentami i dystrybutorami).

– Powstanie ochrona dla księgarń niezależnych – w sytuacji braku sprzyjających okoliczności do masowych przecen premier wydawniczych.

– Stworzona regulacja warunków prowadzenia sprzedaży wpłynie na bezpieczeństwo autorów oraz prowadzenie działalności biznesowej wydawców, co przełoży się na ilościową i jakościowa poprawę oferty.

– Pojawi się potrzeba zatrudnienia dodatkowych pracowników w sektorze księgarskim i wydawniczym, związana m.in. z potrzebą podniesienia kompetencji zawodowych.

– Przywrócone zostaną właściwe relacje między bibliotekami i lokalnymi księgarniami, które będą w stanie zapewnić zaopatrzenie regionalnym bibliotekom, również pod względem jakości oferty i jej obsługi.

Projekt ustawy zgłosili posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Projekt koordynuje poseł Artur Dębski z tej partii. Wzorem dla regulacji rynku książki jest ustawa francuska (Loi Lang) z 1981 roku. Tym tropem poszło wiele krajów UE. W dwóch krajach (Wielka Brytania i Szwecja) nastąpił proces odwrotny, czyli deregulacja rynku książki. W Wielkiej Brytanii po pierwszych 10 latach po deregulacji (1996 r.) nastąpiły zmiany w strukturze dystrybucji – wzrost udziału dużych sklepów sieciowych, Internetowych, hipermarketów oraz sprzedaży pocztowej i klubowej. Spadły natomiast udziały niezależnych sprzedawców i pozostałych.

Projekt ustawy poparli ludzie kultury. “Nie prosimy o dotację z urzędu państwa, nie prosimy o umorzenie długów w ZUS czy w urzędach skarbowych. Prosimy jedynie o uchwalenie przyjaznych dla książki przepisów, podobnych do tych obowiązujących w krajach Unii Europejskiej od roku 1981″ – napisali w liście do marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Podpisali się pod nim: Marek Wawrzkiewicz, Magdalena Grochowska, Jerzy Radziwiłłowicz, Wiesław Myśliwski, Jerzy Okuniewski, Marek Bieńczyk, Anna Janko, Waldemar Różycki, Andrzej Saramonowicz, Paweł Potoroczyn, Michał Nogaś, Ewa Tenderenda-Ożóg, prof. Jerzy Bralczyk, Waldemar Janaszkiewicz, Agata Passent, Andrzej Bart, Ignacy Karpowicz, prof. Anna Nasiłowska i Rafał Olbiński.

Jak informują pomysłodawcy, na koniec 2013 r. Biblioteka Narodowa odnotowała rekordową liczbę ponad 38,3 tys. wydawców. Niespełna 300 z nich uzyskuje łącznie 98 proc. przychodów ze sprzedaży książek. Ponadto w Polsce wzrasta liczba wydawanych tytułów, natomiast maleje łączny oraz średni nakład książek.

W ciągu ostatnich pięciu lat liczba księgarń w Polsce zmniejszyła się o blisko 700, czyli o ok. 30 proc. Obecnie w kraju działa 1850 księgarń. Większość sprzedaży przenosi się jednak do dużych sklepów sieciowych, przez co mniejszym księgarniom grozi bankructwo.