Strona główna Felietony Miejscowe plany na Białołęce

Miejscowe plany na Białołęce

Obowiązek uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (MPZP) wynika z przepisów ustawowych. Miejscowe plany są aktami prawa miejscowego i określają przeznaczenie nieruchomości oraz warunki zagospodarowania i zabudowy terenu. W takiej dzielnicy jak Białołęka, gdzie szybko powstają nowe inwestycje, uchwalenie dobrych planów miejscowych jest szczególnie ważne.

Białołęka jest obecnie pokryta tylko w ok. 50 proc. miejscowymi planami. Ponadto część z nich została uchwalona kilka lat temu, kiedy krajobraz inwestycyjny wyglądał inaczej, w związku z czym plany te nie przystają do dzisiejszej rzeczywistości. Dodatkowo wpływ na miejscowe plany starają się mieć także deweloperzy, którym zależy, aby na danej działce można było zmieścić jak największą liczbę mieszkań. Stąd dążenie do ograniczenia przestrzeni biologicznie czynnej (m.in. terenów zielonych) i maksymalizacji wysokości budynków, a także próby budowania w jak najbliższej odległości od granicy działki.

Rodzi to oczywiście protesty ze strony tych, którzy mieszkają już w sąsiednich budynkach. Jeżeli te protesty nie zostaną zgłoszone odpowiednio wcześnie, to może dojść do uchwalenia MPZP, który byłby niezgodny z oczekiwaniami mieszkańców. Uchwalenie miejscowych planów wiązać się też powinno z narzuceniem budowy odpowiedniej infrastruktury, która pozwalałaby na właściwe korzystanie z zabudowanych działek.

Obecnie niestety wygląda to tak, że samorząd pozwala na budowanie przez deweloperów w szczerym polu dużych osiedli, wydając pozwolenia na budowę, a po wybudowaniu, odebraniu przez nadzór budowlany i sprzedaniu mieszkań przez dewelopera decydenci zastanawiają się, jak do tego miejsca zbudować drogę umożliwiającą dojazd. Deweloper zbudował, zbył i po trzech latach rękojmi zapomniał, natomiast koszt wybudowania drogi musi wziąć na siebie samorząd.