Zakończył się remont budynku socjalnego przy ul. Skierdowskiej, gdzie pod koniec grudnia na klatce schodowej wybuchł pożar.
Ogień strawił wówczas klatkę schodową i jedno mieszkanie, zniszczona została też instalacja elektryczna. – Duże zadymienie oraz temperatura spowodowały, że ściany pokryte zostały sadzą, w wielu miejscach odpadł tynk, uszkodzone zostały elementy posadzki, drzwi wejściowe i częściowo instalacja elektryczna – wylicza Marcin Adamkiewicz, wiceburmistrz Białołęki.
Na klatce schodowej mieszkańcy trzymali rowery i wózki oraz suszyli pranie. Po pożarze apelowali o pomoc. „Mieszkają tu dzieci, osoby starsze. Klatka zwęglona, brak wentylacji w lokalach mieszkalnych powoduje straszny, suchy kaszel u wszystkich. Wszędzie zwyczajnie śmierdzi spalenizną” – pisała zaraz po pożarze jedna z mieszkanek na Facebooku.
W dramatycznym wpisie twierdziła, że według państwa polskiego ona i jej sąsiedzi są „patologią, największym dnem, nie należy im się pomoc, o lokalach zastępczych nie wspominając”.
Mieszkańcy narzekali, że zaraz po pożarze przyjechali do nich burmistrz i przedstawiciele ZGN, ale tylko obiecali pomoc i na tym się skończyło. Okazuje się, że jednak nie.
– Już następnego dnia po pożarze naprawione zostało oświetlenie korytarzy i klatki schodowej – opowiada burmistrz Adamkiewicz.
Zapewnia, że żaden lokal mieszkalny nie uległ zniszczeniu w wyniku pożaru, jak również w wyniku przeprowadzonej akcji gaśniczej. Administrator budynku dokonał wizji w lokalach.
Poza najemczynią zadymionego mieszkania inni lokatorzy nie zgłosili uszkodzeń. W lokalu okopconym nie stwierdzono uszkodzeń spowodowanych działalnością ognia i środka gaśniczego, a jedynie pokrycie sadzą sprzętów i ścian.
W styczniu ZGN z Białołęki przeprowadził remont korytarzy na pierwszym i drugim piętrze, klatki schodowej, a także zadymionego mieszkania. Na klatce i korytarzach umyto zabrudzenia po pożarze, uzupełniono tynki, terakotę, pomalowano ściany, sufity i ślusarki.
W budynku wymieniono też drzwi wejściowe z wiatrołapu na klatki schodowe oraz okna na klatce schodowej, a także uszkodzoną instalację elektryczną.
Zamontowano też oświetlenie, w tym lampy awaryjne, wymieniono i zamontowano przeciwpożarowe wyłączniki prądu. Nowe są też szafki hydrantowe z wyposażeniem oraz elewacja przy wejściu do budynku, łącznie z drzwiami i lampą oświetleniową.
W zniszczonym mieszkaniu pomalowano ściany i sufity oraz wymieniono posadzki i panele, a także drzwi. Lokatorzy mają też nowy blat kuchenny.
– Lokal zadymiony został wyremontowany jeszcze w styczniu, a prace na klatkach i korytarzach zakończono do 20 lutego – mówi burmistrz Adamkiewicz. pb